Świat

MOP-em w Iran. Tak działają wielkie amerykańskie bomby penetrujące, które ugodziły reżim

Forum
Bomba zaprojektowana właśnie w tym celu, by niszczyć irańskie podziemne instalacje, została najprawdopodobniej poddana testowi bojowemu. Ale Irańczycy mogli tak ukryć swoje nuklearne skarby, że i MOP nie dał rady.

Poniższą analizę możliwości amerykańskiego uzbrojenia opublikowaliśmy na Polityka.pl dwa dni temu, 20 czerwca 2025 r.

Było lato roku 2012. Na bezkresnym pustynnym poligonie White Sands w Arizonie trwały przygotowania serii niecodziennych testów wyjątkowego uzbrojenia. Aby możliwie najwierniej oddać warunki bojowego zastosowania nowej amunicji, trzeba było kosztem milionów dolarów zbudować imitację celu – podziemnego, umocnionego schronu, skrytego pod kilkudziesięcioma metrami skał.

Czytaj też: USA pokazały nowy superbombowiec B-21 Raider. Jak latający spodek ze skrzydłami

GBU-57

Nietrudno było domyślić się, o co chodzi – Stany Zjednoczone, działając na zasadzie kija i marchewki, z jednej strony zmierzały do porozumienia z Iranem w zamian za zniesienie sankcji (proces ten zwieńczył podpisany w 2015 r. układ zwany JCPoA), a z drugiej szykowały się do ewentualnego zniszczenia irańskich (albo północnokoreańskich) instalacji nuklearnych.

Kijem tym miała być gigantyczna bomba określana jako „wielkogabarytowa amunicja penetrująca”, szerzej znana pod angielskim skrótem MOP. Gdy przyszło do realizacji prób, samolot B-2 przeznaczony do ich wykonania wyglądał jak czarny piksel na niebie. Nietypową bombę zrzuca się z wysokości 12 km, większej niż korytarze przelotowe samolotów pasażerskich. Chodzi o to, by uzbrojenie nabrało wielkiej prędkości i dodatkowej energii kinetycznej potrzebnej do wbicia się głęboko w wyznaczony punkt.

Ważąca niemal 13 ton bomba potrafi wbić się w ziemię na 60 m, po czym – z opóźnieniem – detonuje niemal 2,5-tonowa głowica wybuchowa.

Reklama
OSZAR »