Świat

Ajatollahowie są nadzy. Iran się przeliczył, znów okazał słabość wobec Izraela

Jeden z zaatakowanych przez Izrael budynków w Teheranie, 13 czerwca 2025 r. Jeden z zaatakowanych przez Izrael budynków w Teheranie, 13 czerwca 2025 r. Vahid Salemi / Associated Press / East News
Irańczycy zakładali, że mogą przeciągać rozmowy z Trumpem, któremu ewidentnie zależało na porozumieniu. Nie sądzili, że Izrael tak otwarcie może zburzyć tę strategię.

Iran znów się przeliczył. Gdy w piątek przed świtem Izrael zaatakował jego najważniejsze ośrodki nuklearne oraz domy elity wojskowej i naukowej, zapowiadany odwet w zasadzie się nie wydarzył – poza rachitycznym atakiem dronów, które nie poczyniły Izraelowi żadnej poważnej szkody.

A było wiadomo, że coś się szykuje. Irańscy liderzy w dniach poprzedzających atak przekonywali, że kraj jest „gotowy na wszystko”, że „kara będzie straszliwa”. Reżim potrafi być zabójczo skuteczny wobec swoich obywateli, szczególnie kobiet. Ale wobec Izraela znów okazał słabość i jego kapitał polityczny krok po kroku się wyczerpuje.

Iran się przeliczył

Izrael twierdzi, że atak był niezbędny, aby zatrzymać reżim na drodze do bomby nuklearnej. I rzeczywiście ostatnie informacje Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej pierwszy raz od prawie 20 lat mówiły o tym, że Iran przekroczył „czerwoną linię”. Również amerykańskie służby alarmowały, że nieprzerwanie wzbogaca uran do poziomu prawie „atomowego”, a ze zgromadzonego materiału byłby już w stanie zbudować kilkanaście głowic nuklearnych. Jednocześnie trwały amerykańsko-irańskie rozmowy – w przyszłym tygodniu na szóstej rundzie negocjacji mieli się spotkać specjalny wysłannik prezydenta Donalda Trumpa Steve Witkoff i szef irańskiego MSZ Abbas Aragczi.

I tu właśnie Irańczycy się przeliczyli.

Reklama
OSZAR »