1202. dzień wojny. Śmigłowce szturmowe zawiodły. USA wyciągają wnioski, a Polska robi zakupy
Nie milkną echa zestrzelenia Su-35S sił powietrzno-kosmicznych Rosji w południowej części obwodu kurskiego, 16 km od pozycji ukraińskich wojsk. Teoretycznie mogły go strącić rakiety przeciwlotnicze z zestawu NASAMS, Iris-T lub wszelkie inne typy o zasięgu 20–25 km, co wyklucza przenośne przeciwlotnicze wyrzutnie rakietowe (zasięg 5 km). Według strony ukraińskiej zestrzelenia dokonał F-16 za pomocą kierowanej rakiety powietrze-powietrze AIM-120 AMRAAM, odpalonej z odległości ok. 50 km. Naprowadzenie myśliwca na cel miało się odbyć z udziałem samolotu dozoru radiolokacyjnego SAAB 340 AEW od Szwecji.
Dziś rosyjskie lotnictwo strategiczne odpaliło dziesięć pocisków skrzydlatych Ch-101 z samolotów Tu-95MS, trzy Ch-22 z Tu-22M3 i trzy pociski balistyczne powietrze-ziemia Ch-47M2 Kindżał z MiG-31K. Zapowiadało też wystrzelenie ok. 500 dronów Gerań 2, które wciąż stanowią główny rosyjski środek uderzeniowy. W istocie odnotowano 499: 292 zestrzeliła obrona, 187 spadło na tereny niezamieszkane – wskutek zakłóceń lub awarii. 20 trafiło w cele.
Ukraina odpaliła kierowany pocisk GMLRS z wyrzutni HIMARS na obiekt w rejonie Rylska w obwodzie kurskim. Rosja twierdzi, że ucierpiał ośrodek wczasowo-wypoczynkowy, ale potężny pożar z gęstym czarnym dymem wskazuje na spory skład paliwa. Z całą pewnością nie są to przypalone kotlety.
Drony trafiły natomiast w zakład produkcji materiałów miotających dla artylerii w Kazaniu.