Urząd do spraw rządu
Komandosi Nawrockiego: kogo weźmie do Pałacu? Plan ataku już jest, cel też
Prezes Jarosław Kaczyński, świętując przy Nowogrodzkiej ze swoim najbliższym otoczeniem wygraną Karola Nawrockiego, wyraził się jasno – kancelaria prezydencka ma być od teraz ośrodkiem starcia z rządem Donalda Tuska. I według relacji jednego z ważnych sztabowców dodał: „Potrzeba nam w Pałacu wprawionych komandosów, którzy nie popełniają błędów, a nie harcerzy”. Wygląda na to, że przy Krakowskim Przedmieściu ma się zainstalować jednostka specjalna PiS, która będzie prowadziła działania o charakterze uderzeniowym, i będąca w ciągłej gotowości do realizacji w trudnych warunkach jednego celu – odzyskania władzy przez PiS.
Przemysław Czarnek to jedno z dziesięciu nazwisk z listy, którą Karol Nawrocki położył na biurku prezesa. Poczuli chemię w kampanii, spotykali się w sztabie przy Nowogrodzkiej i Nawrockiemu zależało, by mieć go w Pałacu. Prezes wyznaczył go na jednego z głównych komandosów. Czarnek ostro harował w kampanii prezydenckiej. Zorganizował Ruch Ochrony Wyborów, czyli zebrał tysiące działaczy i sympatyków PiS, których partia wysłała do pracy w komisjach obwodowych w całej Polsce. – Przemek zorganizował kilkadziesiąt spotkań promujących Nawrockiego w terenie, pełne sale, świetnie wypadał i nie ma co ukrywać, często przyćmiewał tymi występami Nawrockiego – ocenia jeden ze sztabowców. Od zawsze świetnie czuł się w kampanii polaryzacyjno-mobilizacyjnej, która przyniosła Kaczyńskiemu sukces. Niektórzy twierdzą, że dla Czarnka to jednak „zesłanie” do Pałacu, które ma przytemperować jego ambicje. Inni uważają, że jest wręcz odwrotnie – to awans i szansa na więcej. Pod koniec czerwca ma zostać wiceprezesem PiS.
Formalnie do zadań szefa Kancelarii należy m.in. nadzór nad zapewnieniem prawidłowej obsługi prezydenta i Czarnek faktycznie będzie nadzorował, a nie sam organizował.