Kronika przyprawionej gęby
Kronika przyprawionej gęby, czyli czarny PR Jana Długosza
Na „Jana Długosza rocznikach, czyli kronice sławnego Królestwa Polskiego” wychowały się całe pokolenia historyków. Wychowaliśmy się wszyscy, czasem nie zdając sobie z tego sprawy. Dwanaście tomów dziejów, od czasów legendarnych po lata współczesne kronikarzowi, stało się jedną wielką kopalnią wiedzy o latach, w których relacje dziejopisów należały do rzadkości. Aliści w tychże zapiskach znajdujemy również pierwowzory czarnego piaru. Nikt bowiem nie miał odwagi zwracać uwagi zasłużonemu duchownemu, kanonikowi krakowskiemu, a w dodatku wychowawcy królewskich synów, kandydatowi najpierw na arcybiskupa w Pradze, a potem nominatowi na arcybiskupa lwowskiego, a co dopiero próbować weryfikacji prawd przez niego podawanych.
Okazało się jednak, że Jan Dlugosz był kronikarzem bardzo subiektywnym. Kierował się w swej pracy własną interpretacją historycznych faktów, mieszając je z tym, co wyczytał w rozmaitych kronikach europejskich i równie doskonale znanych mu dziejach starożytnej Grecji i Rzymu. Akurat ten problem doczekał się wielu już krytycznych rozpraw i opracowań. Subiektywizm doprowadził go jednak do rozmijania się z faktami i tworzenia zupełnie nowych, nie znajdujących nigdzie potwierdzenia. Nie ulega wątpliwości, iż czynił to świadomie. Jak już kogoś chciał pognębić, nie wahał się przed żadną, najobrzydliwszą nawet, insynuacją.
Tak więc z jednej strony zachwytu nad Bolesławem Chrobrym nie zmąciło mu nawet wydarzenie z Kijowa. Jak wiadomo, jednym z podtekstów wyprawy kijowskiej było odrzucenie przez wielkiego księcia Rusi Kijowskiej Jarosława Mądrego zgody na małżeństwo polskiego księcia z Predysławą, siostrą Jarosława. I cóż zrobił Bolesław po zdobyciu miasta? Otóż kazał sobie natychmiast doprowadzić Predysławę i zgwałcił ją w obecności kilku swoich dworzan.